wtorek, 30 grudnia 2014

Siem Reap cz 2 wycieczka (nie Angkor Wat )

... może o zwiedzaniu Siem Reap napisze żona to ona już trzeci dzień jeździ po świątyniach . To nie dla nas my byliśmy raz wystarczy . Ja się zajmę miastem które w centrum przypomina prawdziwą metropolie chociaż brak wieżowców i metra , ceny też są kosmiczne ale wiadomo wszystko pod turystòw . Idąc przez miasto wręcz czujesz jak kasa odpływa ci z kieszeni ceny razy 3 , ale jak już pofatygujesz swój głodny tyłek z kilometr w boczne uliczki wtedy czujesz że wygrałeś ze wszystkimi złodziejami , naciągaczami i całą resztą która chce odessać z ciebie ostatniego dolca. Mimo wszystko miasto robi wrażenie niesamowite zostajemy tu na sylwestra choć nie wiem czy powinnyśmy obciąży to naszą kieszeń ;) (nieznacznie i tak jesteśmy bezrobotni ) . Może opisze jak te dolary sie rozpływają , kierowca który jeździł z Kasią za 15 dolców dziennie mam nadzieje że to była dobra cena (miała go na wyłączność) zaproponował nam wycieczkę na farmę krokodyli , ok dla dzieci atrakcja  8 rano się spotykamy ruszamy pewnie będzie wesoło . Do granic miasta droga dobra asfalt i beton po minięciu bram miasta niestety ten luksus się kończy droga wysypana kamieniami taki szutr można by powiedzieć ( sprawdziłem w google mam racje ) , na nasze szczęście to był tylko kawałek , ok dojeżdżamy  bileciki po 20 baksów za głowę wszystko w cenie


dostajemy przewodnika który nas pakuje na łajbę (mamy farta płyniemy sami ) , wszystko jest ładnie pięknie przewodnik nawija żonie makaron na uszy ona to lubi , a my gramy na telefonach ile można płynąc okazuje się że płyniemy po największym jeziorze w Azji po wypłynięciu ciężko było zobaczyć brzeg z którego ruszyliśmy a drugiego nie było widać wcale

po następnych kilku minutach podpłynęliśmy do takiej dużej coś jak by barki na której był sklep, taras widokowy i  wspomniana farma krokodyli ( do tej pory się zastanawiam czemu farma ) było ich tam daj boże 6 z czego widzieliśmy cztery bo reszta się schowała pod pokładem


po krokodylkach podpłynęła pani z pytonem (chyba ) parę fotek za parę $ i dalej

następna był szkoła 350 uczniów wszystko na wodzie na tych barkach tylko najmłodsze nie umiejące pływać były w kapokach reszta biegała jak bezpańskie psy byliśmy pod wrażeniem ( oczywiście żeby ją zwiedzić tez mały datek na szkolę  20$ ) i oglądajcie państwo do woli


a obejrzeliśmy warto było na tym nasze zwiedzanie się zakończyło , plus napiwki dla przewodnika 
razem ok 80 dolców po dotarciu do hotelu i zagłębieniu się w temat tej wycieczki przepłaciliśmy 50% no cóż mądry Polak po szkodzie za to muszę przyznać  że  naprawdę nam się podobało cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz