sobota, 20 grudnia 2014

Ostatni dzień na Koh Mak cz1

Jest prawie północ ale muszę to napisać ponieważ jutro i dalej możemy być bez netu zmieniamy wyspę na większa ,pewnie głośniejszą i bardziej komercyjną niż to maleństwo które opuszczamy ,
cisza spokój. Dziś ruszyliśmy skuterem w miejsca których  wcześniej nie byliśmy a raczej na wschodnią część wyspy  powiem tak kakao prawie zapchało :) resort Cinnamon hotel jak każdy a nawet gorszy bo tak wiało że mało głowy nie urwało ale molo czy tam pomost nie ważne jak go tu nazywają poprostu odlotowy ze 250 metrów albo i lepiej konstrukcji drewnianej wpuszczonej w morze wrażenie niesamowite


nastepnie pojechaliśmy Leam Son to taki najbardziej wysunięty na wschód kawałek przepieknej plaży bez żadnych hoteli , dojeżdżamy i co gar kuchnia w lesie i tajska rodzina na obiedzie . Pierwszy raz widziełem Taja który w przyszłości bedzie zawodnikiem sumo on miał ze trzy lata a był wieszy od mojej córki 7 letniej



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz