wtorek, 16 grudnia 2014

Pobyt Koh Mak

...tak się zakończyła przeprawa w jedną stronę . Pokusiłem się na podliczenie pełnego czasu podróży około 29 godzin od wyjścia z domu do dotarcia do hotelu . Koh Mak wyspa 10 km na 16 km mała i spokojna z każdej strony port a raczej przystań którą wiele osób traktuje jako punkt transferowy w dalszej podróży. My mamy tu rezerwacje na 10 dni ale nam to było potrzebne musimy naładować akumulatory przed dalszą trasą . Hotele na wyspie bardzo zróżnicowane ceny pewnie tez ale na pewno każdy znalazłby coś dla siebie . Ceny no cóż to jest wyspa i miejscowość
turystyczna nie spodziewaliśmy się cudów , i tak np. cola 0,33 w sklepie 2 zł 5 w knajpie , piwo
0,33 3,5 zł w sklepie 7,5 zł w knajpie , jedzenie np. tutejsza nudel soup w miejscowej knajpie 6 zł
10 zł w hotelowej , drugie dania do 15 zł w miejscowej knajpie do 30 zł w hotelowej , paliwo za 10 zł mieliśmy pełny zbiornik w skuterze itd. . Przyjmując ze 1 zł to 10 batów.
Dni tu na wyspie akurat mija dosyć szablonowo ,rano śniadanie , później morze albo basen , następnie czas na naukę ok 1 godz , dalej przekąski zakąski , i plaża dobrze że domek jest jakieś 30 metrów od morza to nie ma dużo chodzenia. Po poznaniu wyspy i miejscowych knajp przyszedł czas na wycieczkę fakultatywną , wybraliśmy snurkowanie z rurką bez butli , niestety dzieci za małe .wykupiliśmy wycieczkę z nowo poznaną parą z Bydgoszczy i ruszyliśmy , razem z żoną stwierdziliśmy a rzadko się zgadzamy że to jedna z najładniejszych raf koralowych w Tajlandii jaką widzieliśmy , wszystko pięknie ładnie lecz zawsze są jakieś ale i tak np. tym razem Karoli nie chciało się pływać ponieważ na statku był pies a ona została jego opiekunką (właścicielka nurkowała) ,Lena na koniec wycieczki zrobiła reset wszystkich zdjęć w swoim aparacie mówiąc że żadne jej się nie podobało , żona zapomniała klucza od domku wychodząc rano więc po powrocie pocałowaliśmy klamkę, a mnie już drugi dzień boli ucho jestem na przeciwbólowych , pewne skorzystam dziś z rady miejscowego łapiduch (byle by mi ucha nie odciął) pewnie zapalenie woda i wiatr robią swoje a przed nami jeszcze 53 dni przygody


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz