niedziela, 18 października 2015

Ao Nang pobyt


Hejka !!!

Miało nie być ale będzie :-) niby tylko 4 noce ale aż trzy dni więc wiadomo że nie siedzieliśmy na czterech literach tylko ruszyliśmy szukać wrażeń .Pierwszego dnia wypoczywaliśmy po trudach podróży dnia poprzedniego . Hotel nie był może na piątkę nie był nawet na czwórkę ale my nie jesteśmy wymagający luksusy to mamy w polandi . Więc dzień na basenie i wieczorny spacerek podkręciły nam ochotę na jakiś mały wypad za miasto , przejrzeliśmy mapę i wybór padł na dwa miejsca jedno to Tiger Cave Temple czyli wiadomo srutu tutu świątynia. Okazało się że to nie taka zwyczajna świątynia bo znajduje się bardzo bardzo wysoko nie wiem dokładnie ile bo nie noszę z sobą miarki, ale za to przed wejściem był znak że do pokonania jest 1237 schodów.Znalezione obrazy dla zapytania tiger cave temple krabi thailand

 Bułka z masłem tak nam się wydawało Karola szła dzielnie , Kasia się czołgała a ja wnosiłem Lene po prawie pionowych schodach które w niektórych miejscach miały ze 40 cm wysokości. Znalezione obrazy dla zapytania tiger cave temple krabi thailand
Daliśmy radę widok przepiękny





rach ciach parę zdjęć i w dół , schodziło się całkiem miło . Na dole doszliśmy do wniosku że atrakcji nam na jeden dzień wystarczy i wróciliśmy do bazy. Nawet Kaśka miała dosyć oglądania świątyń w tym dniu i chyba nadal ją trzyma :) Dnia następnego ruszyliśmy na gorące źródła i tu można by rzec wszystko się udało tylko nawigator ( żona ) nie obserwowała mapy i troszkę przejechaliśmy zjazd o jakieś 20 km . Jak się dopatrzyliśmy że coś jest nie halo to oczywiście szybko skorygowaliśmy błąd ale 87 km na skuterze w jedną stronę trochę przeceniliśmy swoje możliwości . Uda i łydki bolą mnie od włażenia po schodach a d..a od skutera ( na gwałt potrzebuje masażystki ). Prócz gorących źródeł w których woda była cieplejsza niż w wannie byliśmy jeszcze na błękitnej lagunie.








Jest to naturalny zbiornik wodny w którym woda jest błękitna jak niebo i można się w nim kąpać. Ja nie wszedłem ale dziewczyny bawiły się swietnie. Musiałem je groźbą wyciągać z wody.
A wszystko to pisze jadąc małym busikiem z Ao Nang do Hat Yai z 11 pasażerami na pokładzie plus bagaże . Boże za jakie grzechy tu się nawet ruszyć nie można a miało być tak pięknie ( za to jest tanio )
Ps. Dojechaliśmy do Hat Yai  śpimy jedną noc i rano spadamy do Malezji

 Powyżej ostatnie zdjęcie z mojego telefoniku jeszcze zrobił jedno tonąc :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz