sobota, 10 stycznia 2015

Kratie cz2

...drugi dzień w Kratie zleciał błyskawicznie , byliśmy umówieni z kierowcą tuk tuka na 7.30 pod hotelem .Niestety olał nas być może znalazł lepszego płatnika jak tu czytacie to wiecie że trzymam rękę na pulsie i nie lubię przepłacać , trudno wzięliśmy następnego z ulicy za tę samą cenę , był bardzo szczęśliwy mogliśmy się potargować to by mu mina zrzedła ,ale dobra straciliśmy pół godz nie było czasu na targowanie . Wsiadamy i lecimy tzn jedziemy ok 30 kilometrów tuk tukiem po bezdrożach 2 godz ,przynajmniej dziewczyny się wyspały . O dziesiątej pierwszy postój i dwa punkty programu . Pierwszy to świątynia 100 filarów chociaż ilość filarów jest zależna od tego kto je liczy , więc chyba przyjęli średnią :) .

 Drugie to hodowla żółwi 18 dolców za całą czwórkę i możesz patrzeć do woli ,czyste zdzierstwo pomieszczenie 30 m2 i parę żółwi ,ale to dla dziewczyn żeby zapamiętały (albo nie jęczały ).



Po żółwikach powrót 10 km i postój na takich fajnych pomostach gdzie miejscowi i przyjezdni robią sobie pikniki a przy okazji można się wykąpać w Mekongu oczywiście skorzystaliśmy choć na wstępie pokłóciliśmy się z obsługą i na jedno piwko musiałem czekać ponad 20 min ( kłótnia oczywiście o kasę , zapłaciliśmy na początku za wejście na pomosty a później skasowali nas drugi raz złodziejstwo i cwaniactwo w jednym ) . Trudno take życie albo ty kogoś albo ktoś ciebie narazie oni nas .


















Następny punkt programu delfiny krótko nose , pływaliśmy łódką po rzece Mekong i ganialiśmy delfiny dobrze że Kasia ma lunetę przy swoim aparacie to mamy niezłe fotki .


Wycieczka się udała właściciel hotelu chciał od nas 110 dolców zorganizowaliśmy ją sami zaoszczędziliśmy 40 da się . Dalej to już powrót do hotelu zamówienie busa w dalszą podróż i spać. Czeka na nas dalsza przygoda...cdn...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz