Reasumując podroż do Kambodży. Jest
dziko, egzotycznie i trzeba być odpornym na niedogodności i brak
możliwości komunikacji. Nie ma opieki medycznej co trochę nas
przerażało. W Siem Reap Kasia pisała że przewożono dzieci z
jednego szpitala do drugiego po ulicy. Na prowincji jest znacznie
gorzej. Nie ma żadnych szpitali tylko punkty pomocy które znajdują
się w garażach i na ulicy. Ludzie leżą w łóżkach z
podłączonymi kroplówkami a dookoła toczy się życie i każdy na to
patrzy. Myślę że dla nich jest to tak powszechny widok że ich nie
szokuje tak jak nas. Diagnozy i lekarstwa na wszystko wydają
farmaceuci. W czasie pobytu mieliśmy straszne uczulenie,
to Karolina tylko Lena nie miała tyfusu plamistego
moja żona
miała zapalenie uszu, roztrój żołądkowy i ze wszystkiego
wyleczyli nas aptekarze :) Brak dróg powoduje, że przemieszczanie
się stanowi nie lada wyczyn, ale warto udać się poza utarte szlaki
bo można zobaczyć inny świat. Najłatwiej porozumiewać się z
dziećmi bo one chociaż troszeczkę znają angielski w pozostałych
przypadkach pozostaje język migowy. Bardzo dobre jedzenie chociaż w
południe ciężko cokolwiek dostać do jedzenia ponieważ wszyscy
robią sobie siestę. Kiedy robiło się chłodniej znowu wszyscy
wylegali na ulicę. No i oczywiście finanse jest tanio pewnie nawet taniej niż w Wietnamie ale musisz tego pilnować myślę że mogliśmy zaoszczędzić z 20 do 25 % tego co przepuściliśmy ale trzeba być twardym , my z dziećmi zazwyczaj byliśmy na przegranej pozycji trudno nie mogliśmy im odmówić kaprysów . Mimo wszystko ten rodzaj zwiedzania tzn. na własną rękę polecamy naprawdę dla odważnych .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz