piątek, 20 listopada 2015

Malezja Cameron Highlands

Witamy

Jak już zauważyliście  pierwsza wzmianka o Cameron była negatywna i takie też zostaje moje zdanie o tym miejscu, może żona ma inne ale nie sadzę.
Więc tak z wyspy Pangkor do Cameron Highlands przejechaliśmy na trzy tury z przesiadką w Lamut bo tam dopływa prom, dalej do Ipoh i znowu zmiana autobusu. Bezpośredniego nie znaleźliśmy, podróż tak prosta jak nasze metro. Koszt jakieś 27 Rinngitów na osobę .
Dojechaliśmy do Cameron na 18, końcowy przystanek jest w centrum wiec nie trzeba się stresować .
To co przeżyliśmy wysiadając nas nie zaskoczyło. Wiedzieliśmy że w górach temperatura jest sporo niższa,
lecz to co zobaczyliśmy było lekkim szokiem nic tylko stolica polskich gór i Krupówki w gorszym wydaniu.
Walizy na plecy 300 metrowy spacer do hotelu i pokój że daj pan żyć, ceny zaporowe, ale nie było wyjścia
wyprawy po taniości mają to do siebie że nie ma się za dużego wyboru :-)
Pierwszym błędem było to że zapłaciłem za trzy doby z góry wiec byliśmy uziemieni na trzy noce okazało się że dwie w zupełności by wystarczyły, mój przekaz dla turystów jest taki żeby omijać to miejsce szerokim łukiem . Na wyspie Langkawi było turystycznie i drogo tu mnożymy tamte ceny przez dwa. Do tego kiepski pokój wiec możecie mieć wyobrażenie jak byliśmy rozczarowani :-(
No dobra może znajdę jakieś plusy, wykupiliśmy jedną wycieczkę. Niestety dla nas strata czasu całkowita z jednym wyjątkiem - farma motyli, samych motyli może nie było wiele gatunków za to cała reszta była zaskakująca





 
mamy fotki z prawie wszystkim co się rusza i na drzewo nie ucieka, to nam się podobało następnie zobaczyliśmy to po co tu przyjechaliśmy czyli plantacje truskawek




zauważcie że rosną w doniczkach pod dachem i mają w sobie tyle chemi że spokojnie można wyodrębnić pół tablicy Mendelejewa a kosztują na plantacji  ten mały plastik powyżej 5 zł. Smakują jak sam nie wiem , ale zapewniam was że nasze polskie są o niebo lepsze.
Następny punkt zwiedzania fabryka i plantacje herbaty to można powiedzieć było w miarę interesujące pod warunkiem że ktoś nie był na Sri Lance i nie widział takiej plantacji x razy większej.




  w programie wycieczki była jeszcze wizyta na najwyższy szczyt tam w okolicy Cameron, ale zapomnieli powiedzieć że o 9 rano jest tam taka mgła że ciężko sfotografować własne buty :-)
 wieża widokowa pokryta korozją ponieważ jest tam ogromna wilgoć
 a i najlepsze Mossy Forest wycieczka po dżungli tez nam zapomnieli poinformować że nieczynne w porze deszczowej a właśnie na tym nam najbardziej zależało.



i to chyba na tyle z miejsca w którym wydaliśmy sporo a zyskaliśmy niewiele.

next stop Kuala Lumpur już się nie mogę doczekać



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz