piątek, 29 stycznia 2016

Sumatra podsumowanie pewnie jeszcze coś dopisze



 
Witamy 



Jesteśmy na półmetku za nami ponad 120 dni podróży Ostatnie 6 dni na Sumatrze przesiedzieliśmy w Padang, miasto takie nijakie, a może nam już się nie chciało rozglądać ale za to ma lotnisko i połączenie z Jakartą z którego chętnie skorzystaliśmy. Przeliczając czas i pieniądze to musielibyśmy być wariatami żeby nie skorzystać z propozycji Lion Air która była o 12 zł droższa od ceny biletu autobusowego. Mieliśmy fajny hotel z basenem szefunio jak dowiedział się że jesteśmy tam tylko na przeczekanie zamienił nam pokój na większy przy basenie i było bombastycznie fantastycznie. Ale nie o Padangu chciałem tu pisać lecz o Sumatrze. 46 dni tyle dokładnie tam byliśmy i były chwile lepsze i gorsze choć stanowczo więcej było tych lepszych. Pierwsze nasze wrażenie po przypłynięciu z Malezji było takie że wszyscy chcą nas okantować lecz z czasem okazało się że to tylko pojedyncze cwaniaki szukają łatwego zarobku, ale byliśmy twardzi :-). Pobyt w tej akurat części Indonezji to nie to samo co pobyt w Tajlandii, Malezji czy Wietnamie dla mnie najbardziej podobna będzie Kambodża i Indie wszędzie bieda, bieda i jeszcze raz bieda. Poznaliśmy kilka osób trochę nam poopowiadały i wiemy np że zarobki całej masy ludzi oscylują w granicach od półtora miliona do dwóch i pół miliona rupii to tak około 450-750 zł to dotyczy tylko miast, lecz zauważyliśmy też że jedynymi pieszymi są turyści bądź całkowicie bezdomni. Rower to chyba minimum ale wiadomo skutery - one tu rządzą a to dlatego że system ratalny jest bardzo przyjazny 10% pierwsza wpłata a później po 300 tyś rupii miesięcznie niecałe 100 zł to prawie jak rata u nas za pralkę albo lodówkę.
Transport po Sumatrze też wygląda całkiem nieźle. Jest cała masa firm przewozowych, które oferują bardzo zróżnicowany standard na luksusy jednak nie ma co liczyć. Wybór zależy od zasobności portfela u nas wieczna dolina więc poruszaliśmy się często i gęsto poniżej jakichkolwiek standardów za to był fan jak to się mówi. Mamy jeszcze do wyboru połączenia samolotowe które zaoszczędzą nam mnóstwo czasu bo Sumatra może na mapie tak nie wygląda ale jest bardzo długa (około 2343 km to dalej niż z Bangkoku do Singapuru i to o 500 km) i przede wszystkim górzysta co wydłuża czas transportu. Drogi są bardzo wąskie a w niektórych momentach ich brak. Pewnie nie widzieliśmy wszystkiego zresztą nawet nie sposób jest wszystko zobaczyć. Trochę stopowały nas dzieci przez które z oczywistych względów nie mogliśmy iść np: na trzy dni do dżungli albo wejść na wulkan. Lecz nie żałujemy poczekamy aż podrosną i znowu zafundujemy im takie piekło :-). Zdarzało się co prawda rzadko że j.angielski na nic się w niektórych miejscach nie przydał, najczęściej przy zamawianiu jedzenia na ulicy. Parę razy to nawet psy nie chciały jeść zamówionej potrawy .
Bezpieczeństwo. Bardzo ważna kwestia nam na szczęście nic się nie przydarzyło nikt nie próbował nas okraść ani porwać (tak wiem mój wygląd ich odstraszał ). Do prowincji Aceh czyli cała północna Sumatra jechaliśmy z sercem na ramieniu. Mieliśmy w głowach informacje podane publicznie w polskiej telewizji (sorry niemieckiej TVN) że tam się morduje innowierców że w całej prowincji obowiązuje prawo szariatu i tym podobne bzdury. Oczywiście 99,9% kobiet ma chustki na głowach ale nikt nikogo nie morduje po prostu propaganda nie poparta żadnymi faktami. Od siebie muszę dodać że dzieci tam traktowane są wyjątkowo dobrze, nasze dziewczyny same latały do sklepu a że się wstydziły na początku to ekspedientki same przynosiły reszty. Na Sumatrze mimo różnicy kulturowej poznaliśmy kilku fajnych ludzi z którymi mamy nadzieję, że będziemy utrzymywać kontakt w przyszłości.
Tak więc wszystkim którzy chcieli by się wybrać na Sumatrę możemy spokojnie powiedzieć tak: jeśli lubicie przygodę, ale i tu kieruje to do osób szczególnie wygodnych cudów się nie spodziewajcie i mimo że kraj jest tani to ludzie mają tu honor i nikt tu dupy wam nie będzie podcierał.



                                Będziemy miło wspominać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz