sobota, 6 lutego 2016

Indonezja - Jawa , Jakarta

Hello



Dotarliśmy do Jakary. Od razu na wstępie takie info w/g różnych źródeł zamieszkałą przez 8 do 20 milionów ludzi z całymi jej obrzeżami , co przy niskiej zabudowie daje nam wręcz ogromny zurbanizowany teren coś niesamowitego byłem w wielu stolicach ale ta robi wrażenie .
Może od razu na początku powiem że będąc tu na międzynarodowym lotnisku po raz pierwszy poruszaliśmy się trochę po omacku . Nas podróżuje czworo więc autobus nam się nie kalkulował bo w tych samych rupiach mieliśmy taryfę do centrum ok 165 tyś rupii to nawet z opłata za autostradę. Kierowca wariat wszyscy grzecznie jechali 60km/h a on 120 km/h , normalnie podróż trwa ok godz my daliśmy radę w pół . Nie wiemy czy tanio ale cena wyjściowa 350 tyś więc chyba jest ok. Przetestowaliśmy też później jeszcze 4 razy połączenie z lotniskiem, odbieraliśmy teściową .Przyjechała na inspekcje zobaczyć czy nie głodzimy jej wnuczek.(pierwsze słowa ... schudliście) , ale po 130 dniach na ryżu nikt się cudów nie spodziewał . Wracając do połączeń z lotniskiem to chyba najlepsza opcja to taxi na taksometr  do stacji Kalideres to jest pętla autobusowa lub przystanek  Sumur Bor zależy jak taryfa poleci ale pewnie wybierze kawałek szybkiej trasy bo jest płatna i nie ma korków wtedy płatne ok 100.000  rupii plus 1,2 zł za autobus do centrum . Dodam że jak ktoś przyleci pierwszy raz to będzie bał się zaryzykować  ale uważam że warto.Później jeszcze raz byliśmy na lotnisku bo musieliśmy wylecieć po wizy do Singapuru i zamknęliśmy się w kwocie 75 tys z lotniska do centrum. Hotel jak hotel The Gloria Suite tu nie ma czego opisywać jesteśmy z dziećmi więc musimy mieć zachowane chociaż minimum socjalne z łazienką w pokoju. Ceny iście zabójcze ale to stolica blisko centrum  więc nie dziwmy się , wybór hoteli olbrzymi z cenami wszędzie bardzo podobnymi. Pierwsze wrażenie z Jakarty to standardowo smród i korki ,
przy czym do smrodu się można przyzwyczaić , a na korki będą narzekać Ci którzy mieszkają w Pcimiu Dolnym i nigdy nie widzieli większego miasta niż swoja wioska. Skoro jest taka masa ludzi to i korki muszą być proste . Przemieszczanie się po Jakarcie na pewno nie jest najszybsze ale za to jest najtańsze , nie ma tu metra ale połączenia autobusowe rewelacyjne . Bilet na autobus kosztuje 3,500 rupii trochę ponad 1 zł a uwierzcie można przejechać na nim i 100 km , oczywiście wszystko w obrębie miasta rewelacja . Mechanizm działania taki jak na metrze przechodzimy przez bramkę i możemy jechać gdzie chcemy , mało tego wszyscy będą chcieli nam pomóc dojechać jak najszybciej .
Fajna jest strefa dla kobiet w autobusach kobiety mogą czuć się bardzo bezpiecznie plus dodatkowo jest obsługa w autobusie która jak już jest za duży tłok nie wpuszcza następnych ludzi na przystanku.
Ciąg dalszy Jakarty to wizyta w ZOO i tu znowu zaskoczenie (pozytywne) jest olbrzymie zwierzęta maja naprawdę duże wybiegi jeśli tak można wytłumaczyć nazwać życie w niewoli . Zwierząt cała gama Cena z wejście śmieszna 5000 r dorosły 3000 r dziecko , tj odpowiednio 1,4 zł i 0,9 zł podróż z centrum trochę ponad godzinę . Dla chętnych radze zarezerwować cały dzień . My zapewniliśmy dzieciom atrakcję a sobie fotkę olbrzymiego warana z Komodo tak na wszelki wypadek jak nie spotkamy ich na wyspach Komodo i Rinca :-) . Te warany leśne co widzieliśmy do tej pory to przy tych waranach małe jaszczureczki.


W drodze powrotnej autobusem mijaliśmy Polską Ambasadę no po prostu Bizancjum jak by to określił nowy Komendant Główny Policji :-). Fotka była w robiona w locie niestety.
Zanim zaczęliśmy zwiedzanie uzupełniliśmy żołądki polskim jedzonkiem , mamusia nam tu sporo tego przywiozła . No i żeby nie dźwigać musimy to szybciutko wciągnąć :-) .

Zwiedzanie zaczęliśmy od wizyty w tutejszych szpitalach młodsza córka miała powikłania z gardłem , w państwowym szpitalu który nie różni się wiele od naszych państwówek lekarz ją obejrzał i wysłał do prywatnej kliniki , no tu już było wszystko ładnie pięknie łącznie z rachunkiem na kwotę prawie 700.000 rupii (mamy ubezpieczenie zrobione u najlepszej agentki w Polsce namiary na maila) .

Dalsza cześć to jak zawsze same przygody , zwiedziliśmy stare miasto , najstarszy most zwodzony który pozostał w niezłym stanie

, Monas czyli środek Jakarty a jest to olbrzymi monument to wszystko są szablonowe wycieczki z przewodnika

, ale  uważamy że być w Jakarcie i tego nie zobaczyć po prostu szkoda . W dalszej części zwiedzania wybraliśmy się do najstarszej części miasta zobaczyć zabytkowe budowle pozostawione przez kolonizatorów , restauracje "Batavia"  jedyna z nielicznych zachowana w originale i na koniec zajrzeliśmy do portu i muzeum które jest tuż obok.
 Dom Gubernatora
 Muzeum historii Jakarty
 miejscowa siła robocza na obiedzie
 statek załadowany sporo ponad stan swojch możliwości i dopuszczalnych norm
 nie to nie piekarz to miejscowy tragarz albo rozładowywacz ,chyba mu się worek z mąką rozsypał
 osławiony port w zabytkowej części miasta
 główny plac prze biurem pana Gubernatora
 na górze i na dole osławiona "Batavia" a kawy to gorszej chyba nigdzie  nie piliśmy
a no i  zapomniał bym ostatniego dnia w Jakarcie wyskoczyliśmy wszyscy na lodowisko wejście 20 zł łyżwy w cenie i cały dzień można brykać. My to tak z sentymentu ale Indonezyjczycy to dla frajdy .
 tu Karola wywinęła orła i sie uderzyła
 tu Lenka już sama śmigała


 sałatka owocowa z ulicy , trzeba przyznać że nie wygląda to zachęcająco lecz była dobra
 bardzo ciekawa rzeźba w samym centrum , te konie przypominają mi o armi umarlaków w "Grze o Tron"
 magazyn broni a raczej kul armatnich było ich tam naprawdę sporo (biuro Gubernatora wejście od tyłu)
 Byliśmy także w muzeum lalek a tam niespodzianka Polski akcent lalki z Łowicza
 woda w kanałach nie do opisania
 rowerowe objazdowe wesołe miasteczko .


 objazdowy (może mobilny) krawiec

 mój anioł
 STAR WARS muszę się wybrac
i tu mój młodszy anioł a może podopieczny bo na razie to ja jestem jej aniołem

pożegnaliśmy Jakarte

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz