środa, 10 lutego 2016

Indonezja , Jawa Bogor i Bandung

Hej

Teściowa odebrana, wizy przedłużone możemy ruszać dalej . Jakarta ma swój klimat ale my nie takiego miejsca na ziemi dla siebie szukamy. Wyjechaliśmy do Bogoru ok godzinę jazdy pociągiem z Jakarty ze stacji Kota Jakarta cena 15 zł z kartą którą można później zwrócić jak nie będziemy więcej korzystać.

W Bogorze jak zwykle łapanka na turystów choć poza nami nie widziałem innego białasa, my skorzystaliśmy tylko z darmowej mapy, pan naganiacz (naciągacz) nie był zadowolony ale niewiele mógł na to poradzić.Z pomocą moto taxi zapakowaliśmy się do właściwego busika i pojechaliśmy do hotelu. Hotel i tu niespodzianka nie był z najwyższej półki za to był bardzo ładny. Wieczorem jak zwykle małe rozeznanie w terenie, a rano zwiedzanie. Bogor małe miasteczko uwaga 715 tys (małe niech mnie licho) ludności. Może i atrakcji ma więcej lecz my przyjechaliśmy tu w konkretnym celu, aby zobaczyć Zoologiczne Muzeum z ogromnym szkieletem Płetwala Błękitnego 

i wiele innych stworzeń najczęściej wypchanych (b.ciekawe) .

Muzeum to znajduje się na terenie ogrodu botanicznego który sobie później obejrzeliśmy . (nie powala) .


Wciągnęliśmy jeszcze obiad którego mało nie zwróciłem z powrotem jak dostaliśmy rachunek. (oczywiście znowu nas wykiwali ).
Powrót do hotelu po bagaże i pędzimy dalej kierunek Bandung (w Kambodży był Banlung )jakieś 170 km no tym razem postawiliśmy na autobus cena 65 tys rupii za głowę. Drożej niż pociągiem i sporo sporo dłużej mimo naprawdę trzy pasmowej autostrady tempo bardzo wolne, korki niemiłosierne. Dotarliśmy ciemną nocą i tylko dlatego że już raz tego dnia nas wykiwali drugi raz się nie daliśmy i znaleźliśmy taxi do hotelu w rozsądnej cenie :-) . Od rana wypad na miasto zobaczymy co tu jeszcze można zobaczyć oprócz naszego głównego celu wizyty w tym mieście czyli walka baranów. Żona wypatrzyła w przewodniku muzeum geologiczne w którym znajduje sie czaszka człowieka z Jawy. Wpadliśmy 10 min przed zamknięciem ( nie wiedzieć czemu wszystko czynne do 14 ) zlitowali się nad nią i mogła w 10 min obskoczyć co chciała gratis :-) .


Główny cel naszej wizyty to walki baranów organizowane w jakiejś wiosce tylko w niedziele, za radą przewodnika udaliśmy się do tourist information. Pan był miły i zaproponował nam że sam nas zawiezie tu i ówdzie (plantacja kawy, herbaty, gorące źródła no i te nasze barany ) bo w niedziele biuro jest zamknięte więc ma wolne. Cena początkowa po 400 tyś za głowę Lena gratis, nie jesteśmy rozrzutni więc utargowaliśmy na 650 tys za wszystkich i my chcemy tylko walkę baranów. Po namyśle pan się zgadza chociaż jęczy że to daleko godzina jazdy, paliwo kosztuje itd. Wpłacamy 500 tys zaliczki umawiamy się na następny dzień i kolejne 150 tyś. jak zobaczymy walkę. Pan odbiera nas następnego dnia punktualnie o 8 rano jedziemy pól godz a nie godzinę jak nam gadał podjeżdżamy do jakiejś większej budy na peryferiach miasta która spokojnie mogłaby być areną bądź miejscem do takich walk, ale tam pusto żadnego barana no może poza naszą trójką bo dzieci nie liczę, one nieświadome pojechały z rodzicami i babcią. Przewodnik wysiadł pogadał chwilę z kimś i po powrocie do auta mówi że tych walk baranów już od roku tu ani nigdzie indziej w pobliżu nie ma. No to my zbaranieliśmy do reszty po co zgodził się na wycieczkę :-) . Dokładnie odjechaliśmy 13 km od hotelu w/g nawigacji . Od momentu wyjścia z hotelu godzinę później byliśmy już z powrotem lżejsi o 500 tyś ( i niech nikt nie pisze że go w Indonezji nie wykiwali, my tu już jesteśmy ponad 60 dni i potrafią nas wyrolować ).  A żeby nikt się więcej nie nadział na tego oszusta z informacji turystycznej podpowiem wam że mieści się ona w samym środku Bandung na tyłach głównego meczetu w mieście . Spadamy do Yogjakarty mamy wykupione bilety na popołudnie .

 meczet i jego wieża na którą można wjechać za 1,2 zł
 banany to tu mieli olbrzymie :-)
 widok z wieży meczetu , plac do rozrywki i modlitwy
jeden z najdłuższych mostów w Indonezji chyba 2 pod względem długości ( mi przypomina nasz warszawski)
 na dworcu w Bandung kierujemy się do Yogjakarty
 no i mapka kolejowa po Jawie nawet ładnie rozwinięta .

przed nami Yogja tak tu wszyscy nazywają Yogjakarte  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz