Witamy
To już ostatni wpis z Tajwanu, i żeby was nie zanudzać postaram się pisać krótko i zwięzłe ( o ile tak się da w moim przypadku jak jest wena to trzeba pisać). Będą miejsca na północy które zobaczyliśmy plus stolica i oczywiście na koniec podsumowanie.
Gdy już Yilan nie miało nam nic więcej do zaoferowania (a może miało tylko my już byliśmy nasyceni) przenieśliśmy się całkowicie na północ do Kellung.
Jedyną ciekawostką wartą wspomnienia w tych ruinach jest to że żona z córką weszły na węża
Lena bez entuzjazmu :) :) :)
Pech chciał że znowu wypadł weekend i nadmorska miejscowość była pełna sobotnio-niedzielnych turystów nie ukrywam że robiło się to już bardzo uciążliwe ponieważ w hotelach tańszych i średniej klasy brakowało dla nas zwyczajnie miejsc. Coś tam wyczailiśmy, ale wieczorna wizyta na mieście uświadomiła nas w przekonaniu że tabuny ludzi to nie dla nas.Rano trochę pozwiedzaliśmy jakieś forty stare budowle i dalej w drogę, ale nie daleko bo parę kilometrów na północ mamy Yehliu Geopark i jest to miejsce które warto zobaczyć
główna atrakcja głowa królowej, ale której tego nie wiedział już nikt
obowiązkowa wyprawa na latarnie morską
i dalej w drogę.
Objechaliśmy autem całą północną cześć
cdn jednak nie teraz jak bedzie wena a chwilowo jej brak :)